43487
Książka
W koszyku
W ilu archiwach, w ilu albumach czy szufladach są fotografie, których autorem jest Henryk Frąckowiak? Na pewno w wielu, chociaż naturlanie najbogatsze są zasoby rodzinnego archiwum Lucyny i Jana Sołtysiaków, opiekunów bogatej spuścizny tego autora. Żył 72 lata (1922-1994), z których piećdziesiąt osiem - z aparatem fotograficznym w dłoniach. Miał kilka pasji: książki, grafikę, ptaki, ale najważniejsze było fotografowanie, którego tajniki zgłębiał sam. Na otaczający go świat często patrzył przez obiektyw, chwytał chwile z życia swego miasta i jego okolic, utrwalał szybko zmieniające się ich obrazy, ale także te, które zdają sie trwac wiecznie, jak np. leszczyński ratusz. Widział tę budowlę codzinnie z okien swego mieszkania w kamienicy na rogu Rynku i ul. Łaziebnej. Lubił go fotografować i widział, skąd to robić, aby uzyskać efekt doskonały. A o to dbał najbardziej - o jakość zdjęcia. Złego nie wypuścił z rąk. Był cierpiwy, długo zastanawiał się nad ujęciem, wyczekiwał właściwej pory roku i dnia, odpowiedniego nieba i chmur na nim oraz tego momentu, gdy słońce najkorzystniej oświetli obiekt. Towarzyszyło mu twórcze niezadowolenie, ale jednocześnie poczucie własnej wartości. Uczestniczył w wystawach i organizował je, zdobywał nagrody, jego fotografie reprodukowane były w czasopismach i albumach, np. Wielkopolska czy Ziemia Leszczyńska. Uczył innych zasad ważnych dla niego samego, opanowania technik fotografowania, wrażliwości artystycznej, dbałości o estetykę fotogramu. Lubił eksperymenty techniczne, był teoretykiem i praktykiem. Duże znaczenie miały tez dla niego tematy. Szukał ich sam i z uczestnikami sekcji fotograficznej leszczyńskiego domu kultury, którą prowadził w latach 1956-68. Miały ukazywac piękno rodzimego krajobrazu, architektury, licznych zabytków ziemi leszczyńskiej oraz przejawy życia jej mieszkańców. Niechętnie wykonywał zdjęcia pozowane czy w studiu. Był przede wszystkim reporterem, dokumentalistą, obecnym zawsze tam, gdzie działo się cos ważnego. Fotografował wydarzenia na leszczyńskim Rynku. i na stadionie, na ulicach i w ciekawych wnętrzach. Pozostawił po sobie kilkanaście tysięcy zdjęć i negatywów. Henryk Frąckowiak często bywał na lotnisku, w dzień powszedni, w czasie treningów i wtedy, gdy odbywały się liczne zawody krajowe lub międzynarodowe. Miał wielu przyjaciół wśród pilotów. Był tu podczas VII i XI Szybowcowych Mistrzostw Świata w pamiętnym dla Leszna 1958 i 1968...
Status dostępności:
Wypożyczalnia Śmigiel
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 77 [lok. Śmigiel wypożyczalnia] (1 egz.)
Strefa uwag:
Uwaga dotycząca języka
Tekst równoległy w języku angielskim.
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej